Heterochromis multidens - import z Kamerunu

Żona mnie opierniczyła
Hej,

Bêdzie to krótka opowie¶æ o wycieczce do po³udniowo-wschodnich rubie¿y Kamerunu. Do Parku Narodowego Lobeke le¿±cego tak¿e po czê¶ci na terytorium Kongo – kraju zamieszka³ego przez niewielkie ale bardzo agresywne i wojownicze plemiona. Bohaterem podró¿y nie bêd± lwy, ¿yrafy czy hieny jak to zwykle w przypadku Afryki bywa. Celem wyprawy jest ryba, pielêgnica pamiêtaj±ca czasy kiedy to du¿e jaszczurki zjada³y ma³e ssaki a nie na odwrót. Ryba niezwykle rzadko importowana (spotkanie, z którym¶ z kongijskich plemion nie zawsze koñczy siê dobrze), niezwykle tajemnicza, o której informacji w Internecie czy ksi±¿kach w³a¶ciwie nie ma. Gatunku, który jest pocz±tkiem drzewa filogenetycznego afrykañskich pielêgnicowatych – praojciec pielêgnic. ¯yje i ma siê dobrze.

Podró¿ z Douali nad rzekê X trwa prawie trzy dni. Wiêksze miasta i wioski po drodze to Yaounde, Bertoua, Yokadouma i ostanie Lokomo.

Dzieñ pierwszy.
Autobus. Nie jest ³atwo poruszaæ siê po Afryce. Douala to piêkne, cywilizowane miasto. Miasto nastawione na turystów i pieni±dze. Wystarczy tylko opu¶ciæ centrum i z klimatyzowanych autobusów trafiamy do rzeczywisto¶ci. Ludzie mieszkaj± w lepiankach, których dach stanowi± li¶cie i trawa. Przewo¼nicy publiczni nazywani s± popularnie Bush Taxi. Zwykle w roli ¶rodka lokomocji u¿ywa siê Legendarnej Toyoty LandCruiser – wed³ug niektórych pojazdu niezniszczalnego. Na trasach wybitnie czêsto uczêszczanych mo¿na spotkaæ autobus!



Cyrille Dening Touokong zabezpieczaj±cy ekwipunek na dachu autobusu. Zabieraj± ze sob± siatki, karimaty oraz 50l baniaki, w których odbywa siê transport ryb do Douali. Przy autobusie stoi kuchenka. Spêdz± kilka dni w Parku Narodowym. Najbli¿sze oznaki cywilizacji pomieszkuj± w prowizorycznym obozowisku stra¿ników parku – 30 km od miejsca po³owu heterochromisów. Noclegi pod go³ym niebem i gotowanie po¿ywienia na takich w³a¶nie kuchenkach to czê¶æ ich pracy.

Tego dnia wieczorem doje¿d¿aj± do Doume.

Dzieñ drugi.
Pobudka o 5 rano, trzeba zd±¿yæ na autobus do Yokadouma. Mieli pecha, samochód z racji koszmarnych warunków na „drodze” spali³ ca³e paliwo w trakcie podró¿y. Rzecz±, która mnie fascynuje dosyæ mocno s± telefony komórkowe w Afryce. Prawie ka¿dy ma telefon i to zwykle nie byle jaki. Mam sta³y kontakt z exporterem dziêki temu, ¿e w swoim blackberry ma darmowego fejsbuka! Niesamowita sprawa. ¦pisz w buszu, dooko³a pomrukuj± lwy, jesz fasole z puszki przygotowan± na prowizorycznej kuchence i rozmawiasz z kim¶ w Polsce! Cywilizacja jest sprytna i nie musi byæ bardzo skoncentrowana. Wracaj±c do braku paliwa. Jeden telefon i trzy godziny pó¼niej przyje¿d¿a m³ody ch³opak motocyklem ob³adowanym karnistrami. Ruszaj± dalej, do celu docieraj± mocno spó¼nieni. Yokadouma noc± to nie jest bezpieczne miejsce…

Poranek i spotkanie z hotelow± toalet±. Nie wiem jak dzia³a.



Widok niezbyt zachêcaj±cy dlatego korzystaj± z toalety publicznej, po przeciwnej stronie drogi (ten p³otek z czego¶ suchego ko³o drzewa).



Dzieñ trzeci.
Wstali punktualnie, zd±¿yli na autobus. Ale kierowca mia³ du¿± grupê ludzi, która jecha³a w zupe³nie inn± stronê ni¿ mia³ zaplanowan± i ludzie zap³acili wiêcej ni¿ normalnie kosztuje bilet. Wiêc autobus pojecha³ gdzie¶… Nie do Lokomo.

Trzeba by³o zorganizowaæ transport. Trafili na ciê¿arówki przewo¿±ce drewno. Kierowcy za odpowiedni± op³at± zgodzili siê ich zabraæ.





Lokomo to niewielkie miasteczko, w którym 99% ludzi pracuje przy wycince drewna oraz w tartakach.

St±d do Parku Lobeke mo¿na dojechaæ ju¿ tylko wynajêtym motocyklem. Pierwszym przystankiem jest osada stra¿ników Parku. Nale¿y siê zameldowaæ i uzyskaæ zezwolenie. Zezwolenie jest bardzo drogie ale nie ka¿dy mo¿e je kupiæ. Cyrille przez wiele lat pracowa³ dla hmm „ministerstwa” rolnictwa i zajmowa³ siê w³a¶nie badaniem rybactwa ¶ródl±dowego, odpowiada³ tak¿e za regulacje prawne z tym zwi±zane. Stra¿nicy go znaj± wiêc poza spor± sumk± problemów nie robi±.





Heterochromis multidens zamieszkujê tereny parku. Niewielkie dop³ywy rzek X i Y, które dalej wpadaj± do rzeki Kongo. Jest to bardzo s³abo poznany system rzek i z tego co mówi³ mi eksporter ¿yje tutaj du¿o gatunków ryb, które uwa¿a siê za endemity Kongo. Tak samo jak w przypadku dolnego biegu rzeki Ntem.

Od³owy trwaj± kilka dni. Pierwszych kilka miejsc by³o bezowocnych. Tak¿e pierwszy dzieñ nie wygl±da³ za dobrze. Drugiego dnia, z samego rana pojawi³y siê k³opoty. Cyrille zawsze kiedy jest zdenerwowany pisze o bia³ych „White Man” – bia³y cz³owiek. Przyje¿d¿a nowy stra¿nik, razem z tymi, z którymi rozmawia³ Cyrille podczas wjazdu do parku. Atmosfera jest napiêta – „White Man” twierdzi, ¿e Cyrille nie wykupi³ przepustki. Gdy eksporter pokazuje zezwolenie wybucha awantura. Musz± wracaæ do obozu stra¿ników by jeszcze raz wype³niæ dokumenty i zap³aciæ. Okaza³o siê, ¿e poprzedni stra¿nicy przyw³aszczyli sobie pieni±dze, nie ksiêguj±c zezwolenia i wjazdu Cyrille do Parku – oczywi¶cie pieni±dze przepad³y.
Poniewa¿ zostali zabrani przez stra¿ników samochodami, musz± wracaæ 30 km piechot± do obozowiska – ca³y dzieñ psu w rzyæ a ryb nie ma. Wieczorne rozmowy po³awiaczy nie wygl±daj± za mi³o. S± zmêczeni i ¼li, k³ad± siê spaæ zapowiadaj±c, ¿e jak jutro te¿ pójdzie kiepsko to oni wracaj±.

Wstaj± z samego rana. Cyrille przenosi obóz na dop³ywy rzeki Y. Wreszcie udaje siê od³owiæ pierwsze sztuki Heterochromisów. Ryby s± du¿e, doros³e – zostaj± wypuszczone spowrotem ale s± na dobrym tropie. Po paru godzinach trafia siê osobnik, którego rozmiar Cyrille uznaje za w³a¶ciwy do od³owu.



Tego dnia wiêcej osobników tych rozmiarów nie z³apali. Na zakolu rzeki buduj± z siatki prowizoryczn± zagrodê, do której wpuszczaj± od³owionego Heterochromisa. Kolejny dzieñ przynosi du¿o lepsze wie¶ci – z³apali sporo ryb. Bêd± musieli zostaæ jeszcze tylko jeden dzieñ.



Droga powrotna zorganizowana jest bez noclegów i bez postojów, trzeba jak najszybciej dotrzeæ do Douali. Udaje im siê to w trochê ponad dobê. Docieraj± do Douali o 2 w nocy, wypakowuj± ryby i id± spaæ.

Tak wygl±da po³awianie ryb w Afryce zachodniej. Nie ma tam firm, które p³ac± miejscowym za przynoszenie im z³apanych, wybranych gatunków. Ryby nie p³ywaj± w akwariach exporterów nie wiadomo jak d³ugo – póki kto¶ ich nie kupi. Wszystkie s± od³awiane pod moje konkretne zamówienie. Wiêkszo¶æ pochodzi z zachodniego i po³udniowo-zachodniego Kamerunu gdy¿ koszty dalszych wypraw jak np. po Heterochromisy s± bardzo wysokie. Na samym pocz±tku od³awiane s± ryby du¿e i odporne, pielêgnice, polypterusy, synodontisy. Oko³o tygodnia przez wysy³k± od³awiane s± mniejsze gatunki ryb. Ostatnie, najdelikatniejsze pó³torej doby przed wysy³k± – w Afryce zachodniej nie ma warunków by dobrze trzymaæ takie ryby przez d³u¿szy czas.

Mam nadziejê, ¿e lektura siê spodoba i ¿e zachêci niezdecydowanych b±d¼ przysz³ych akwamaniaków do zainteresowania siê tym piêknym, dzikim, nieokie³znanym i ci±gle tak s³abo poznanym i mocno niedocenianym wycinkiem naszego hobby.

Pozdrawiam.


Im czê¶ciej to czytam tym bardziej mi siê podoba
Muszê kiedy¶ przysi±¶æ i popisaæ wszystkie. Bo mam tego baaaardzo du¿o :)
Piêkne rybki, jakbym pozosta³e od siebie eksmitowa³, to by mi pasowa³y, ale nie widzê ich u Ciebie w ofercie.


Przylatuj± w pierwszym tygodniu marca. 3 pary.
Worton, a ile za parê, bo od jakiego¶ akwarysty z zagranicy s³ysza³em, ¿e p³aci³ ok. 1000 $...
Jak siê ³adnie u¶miechniesz to pomy¶limy nad jakim¶ rabatem :)
To takie kwoty wchodz± w grê?

Jak siê ³adnie u¶miechniesz to pomy¶limy nad jakim¶ rabatem

Ja to siê bêdê ³adnie u¶miecha³, ale w kierunku uzyskania rabatu na proporczykowce. Mo¿e jakie¶ ma³e sumiki czy piêkniczkowate tak¿e wejd± w grê . Mam jednak to szczê¶cie, ¿e proporczykowce s± wg mnie tanie, a przede wszystkim naj³adnieszje.
¦wietny post pogratulowaæ i ¿yczyæ samych sukcesów
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © ¯ona mnie opierniczy³a